201604.11
Off
2

Nieuczciwa konkurencja w Internecie

Nieograniczony krąg odbiorców, szybkie tempo wymiany informacji – w nieskończoność można byłoby wymieniać zalety związane z funkcjonowaniem przedsiębiorstwa w przestrzeni wirtualnej. Niestety, aktywność w sieci uruchamia za sobą także negatywne aspekty, a jednym z nich jest zataczająca coraz szersze kręgi, nieuczciwa konkurencja w Internecie. W jaki sposób można uchronić się przed jej szkodliwym oddziaływaniem?

Wizja przywłaszczenia cudzej idei, pomysłu lub koncepcji prowadzenia działalności gospodarczej dla wielu wydaje się pojęciem abstrakcyjnym. Wciąż pokutuje błędne przekonanie, że dopuszczalne granice zachowań w realiach obrotu gospodarczego nie znajdują zastosowania do reguł, którymi rządzi się cyberprzestrzeń. Tymczasem, wbrew iluzorycznemu poczuciu bezkarności, obowiązujące przepisy dają podstawę ku temu, aby tamować przejawy naruszania dobrych obyczajów, a obszar rozwoju nieuczciwej praktyki pozostaje bez wpływu na samą możliwość skierowania sankcji przeciwko ich inicjatorowi. Tylko w ubiegłym roku do Google wpłynęło 558 milionów skarg, w których posiadacze praw autorskich domagali się usunięcia z sieci pirackich linków. Oznacza to, że średnio odnotowywano 1000 zgłoszeń na minutę. Problem nielegalnego rozpowszechniania cudzych treści dotyczy stron internetowych, sklepów internetowych, blogów, a nawet wizytówek internetowych.

Mając na uwadze coraz większą wagę problemu postaram się przedstawić kilka sposobów zwalczania nieuczciwej konkurencji w internecie.

I. Czyn nieuczciwej konkurencji.

Spójrzmy na omawiany problem z perspektywy przedsiębiorcy. Dla stworzenia efektywnego systemu ochrony jego interesów nie bez znaczenia pozostaje zarówno sam profil działalności, jak i obszar na którym jest wykonywana. Zgodnie z art. 3 ust. 1-2 ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 roku o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (Dz.U.2003.153.1503 -j.t.) „czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta”. Może polegać zarówno na wprowadzającym w błąd oznaczeniu przedsiębiorstwa (pkt 1), wprowadzającym w błąd oznaczeniu towarów lub usług (pkt 2), jak i nieuczciwej lub zakazanej reklamie (pkt 10). W kontekście poruszonej dotychczas problematyki kluczowe znaczenie odgrywa okoliczność, że za jeden z przejawów takiej aktywności uchodzi takie oznaczenie przedsiębiorstwa, które może wprowadzić w błąd co do jego tożsamości poprzez używanie firmy, nazwy, godła, skrótu literowego lub innego charakterystycznego sposobu wcześniej używanego, zgodnie z prawem do oznaczania innego przedsiębiorstwa (art. 5 ZNKU). Co należy rozumieć pod pojęciem „innego charakterystycznego sposobu do oznaczania przedsiębiorstwa”? Osoba, która podejmuje określoną działalność gospodarczą w przestrzeni wirtualnej, np. prowadzi bloga o tematyce prawniczej musi mieć swoją domenę. To nic innego, jak nazwa, pod którą kryje się konkretna strona internetowa oraz adres poczty elektronicznej. Rozpoznawalność i renoma danego oznaczenia stanowi pole do licznych nadużyć. Nieraz nieuczciwy przedsiębiorca celowo konstruuje nazwę swojej domeny w taki sposób, aby wywołała u potencjalnego klienta skojarzenie z innym, prężnie rozwijającym się w tej samej branży przedsiębiorstwem. Odnotowywane są zarówno przypadki, w których dochodzi do rejestracji domeny o nazwie tożsamej z oznaczeniem zastrzeżonym wcześniej przez konkurenta, a następnie do jej odsprzedaży po zawyżonej cenie (cybersquatting), jak i sytuacje, w których nazwy domen są tak konstruowane, aby przekierowywały na konkretną stronę te osoby, które pomylą się przy wpisywaniu konkurencyjnego, powszechnie znanego oznaczenia do wyszukiwarki, np. domena oonet.pl (hijacking/ typosquatting).

Niekiedy sama intuicja podpowiada, jakiego rodzaju zachowania można uznać za przejaw nieuczciwej konkurencji w Internecie. Niestety, w większości przypadków, nie towarzyszy im świadomość możliwych podnoszenia z tego tytułu roszczeń, jak i znajomość instytucji wyspecjalizowanych w ich egzekwowaniu. W przypadku sporów wynikłych z posługiwania się określoną domeną internetową można zwrócić się albo do Sądu Polubownego ds. Domen Internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji w Warszawie (www.piit.org.pl), albo do Sądu Arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie. (www.sakig.pl)  Co zrobić w sytuacji, gdy czyn nieuczciwej konkurencji dotyczy domeny globalnej, a jedną ze stron sporu jest podmiot mający swą siedzibę za granicą? Przy zajściu tego rodzaju okoliczności, sprawa może zostać rozpatrzona przez ICANN (ang. The Internet Corporation for Assigned Names and Numbers), czyli  Internetową Korporację ds. Nadanych Nazw i Numerów, która wydaje stosowne rozstrzygnięcie w drodze decyzji.

Istnieje także możliwość zainicjowania postępowania przed sądem powszechnym. Warto zaznaczyć, że w sprawach dotyczących nieuczciwej konkurencji występuje tzw. właściwość przemienna. Podmiot dochodzący swych praw może złożyć pozew według zasad ogólnych, czyli do sądu właściwego ze względu na miejsce zamieszkania pozwanego, bądź też do sądu, w którego okręgu nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę (art. 35 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r.- Kodeks postępowania cywilnego (Dz.U.2014.101 -j.t.  ). Zgodnie z brzmieniem art. 18 ust. 1 ZNKU przedsiębiorcy, którego interes został zagrożony lub naruszony w razie dokonania czynu nieuczciwej konkurencji przysługuje roszczenie o:

– zaniechanie niedozwolonych działań;

-usunięcie skutków niedozwolonych działań;

-złożenie jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie;

-naprawienie wyrządzonej szkody, na zasadach ogólnych;

-wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści (na zasadach ogólnych);

-zasądzenia odpowiedniej sumy pieniężnej na określony cel społeczny związany ze wspieraniem kultury polskiej lub ochroną dziedzictwa narodowego- jeżeli czyn nieuczciwej konkurencji był zawiniony.

Odrębne podłoże potencjalnej odpowiedzialności zawiera się w jej aspekcie karnym. Wydaje się, że wspomniany niżej, nieuczciwy przedsiębiorca to w rozumieniu art. 24 ustawy ten, „kto za pomocą technicznych środków reprodukcji, kopiuje zewnętrzną postać produktu lub tak skopiowany wprowadza do obrotu, stwarzając tym możliwość wprowadzenia klientów w błąd co do tożsamości producenta lub produktu, czym wyrządza poważną szkodę przedsiębiorcy”. Zgodnie z treścią cytowanej ustawy, „podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

II. Nieuczciwe praktyki rynkowe.

Nieuczciwa konkurencja w Internecie godzi nie tylko w interes przedsiębiorcy prowadzącego konkurencyjną działalność. W art. 4 ustawy z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (Dz.U.2016.3- j.t.) mowa jest o tego rodzaju aktywności, która jest „sprzeczna z dobrymi obyczajami i w istotny sposób zniekształca lub może zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta przed zawarciem umowy dotyczącej produktu, w trakcie jej zawierania lub po jej zawarciu”. Powracając do przykładu nieuczciwej firmy, która wykorzystuje cudzą domenę, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że skutki takich działań mogą okazać się szczególnie dotkliwe właśnie dla potencjalnych klientów przedsiębiorstwa. Problem narasta, gdy nieuczciwy konkurent, „zainspirowany” treścią zawartą np. na blogu prawniczym, stara się stworzyć pozory profesjonalnej działalności, nie zważając na to, że sam nie posiada kwalifikacji do wykonywania zawodu adwokata, radcy prawnego, czy notariusza. Przestrzeń wirtualna w niemalże w takim samym stopniu  oddaje i zniekształca otaczającą nas rzeczywistość. Przeciętny konsument najprawdopodobniej nie będzie świadomy tego, że pod szyldem kancelarii funkcjonuje przedsiębiorstwo o nieprofesjonalnym charakterze. W jaki sposób możemy się wówczas „pozbyć” nieuczciwej firmy, tak by chronić interesy własne, jak i pozostałych uczestników obrotu? Po części, odpowiedź jest zawarta w dyspozycji art. 12 ust. 1 cytowanej ustawy. Przepis stanowi o tym, że „w razie dokonania nieuczciwej praktyki rynkowej konsument, którego interes został zagrożony lub naruszony, może żądać:

-zaniechania tej praktyki;

-usunięcia skutków tej praktyki;

-złożenia jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie;

-naprawienia wyrządzonej szkody na zasadach ogólnych, w szczególności żądania unieważnienia umowy z obowiązkiem wzajemnego zwrotu świadczeń oraz zwrotu przez przedsiębiorcę kosztów związanych z nabyciem produktu;

-zasądzenia odpowiedniej sumy pieniężnej na określony cel społeczny związany ze wspieraniem kultury polskiej, ochroną dziedzictwa narodowego lub ochroną konsumentów.

Warto wspomnieć także o możliwości pociągnięcia sprawcy naruszeń do odpowiedzialności deliktowej. Tytułem przykładu, zgodnie z art. 15 ustawy, stosowanie nieuczciwych praktyk rynkowych o agresywnym charakterze podlega karze grzywny.

III. Prawa autorskie i pokrewne.

Pora w końcu odwołać się do wiodącej z punktu widzenia ochrony własności intelektualnej regulacji, którą stanowi ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. (Dz.U.2006.90.631 -j.t.). Zgodnie z jej treścią, utworem „jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości przeznaczenia i sposobu wyrażenia”. Ustawodawca nie wytycza zatem pola dla potencjalnych naruszeń, a raczej- skupiając się na samym przedmiocie ochrony, upatruje ich w każdym aspekcie ludzkiego funkcjonowania, także wirtualnym. Jak się okazuje, dopiero analiza treści zawartych na konkretnej stronie internetowej może poświadczyć o tym, czy stanowią źródło niedozwolonej inspiracji, co ciekawe – o twórczym charakterze mogą decydować okoliczności tj. dobór, układ lub zestawienie bazy danych, nawet jeżeli sama baza zawiera niechronione materiały  (art. 3 ustawy). Kluczowe dla toku sprawy będą okoliczności stanu faktycznego. Należy przede wszystkim rozważyć, czy rozporządzanie i korzystanie z opracowania cudzego utworu zostało poprzedzone uzyskaniem zezwolenia twórcy utworu pierwotnego, o ile jego autorskie prawa majątkowe nie wygasły (art. 2 ust. 2). W świetle przepisów ustawy, ochrona przysługująca twórcy nie zależy od spełnienia przez niego jakichkolwiek formalności (art. 1 ust. 4). W czym będzie się przejawiać? W myśl art. 78 ustawy, „twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia, przysługują mu roszczenia tj. :

-żądanie, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, np. przez złożenie publicznego oświadczenia o odpowiedniej treści i formie;

– o zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę (jeżeli naruszenie było zawinione);

– zobowiązanie sprawcy naruszenia, aby uiścił odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez twórcę cel społeczny.

Z kolei, w sytuacji naruszenia autorskich praw majątkowych, uprawniony może żądać od ich naruszyciela (art. 79 ustawy):

-zaniechania naruszania;

-usunięcia skutków naruszenia;

-naprawienia wyrządzonej szkody: wedle wyboru- albo na zasadach ogólnych, albo poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności (trzykrotności- gdy naruszenie jest zawinione) stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu;

-wydania uzyskanych korzyści.

Zarówno przywłaszczenie autorstwa całości lub części cudzego utworu, jak i wprowadzenie w błąd co do ich autorstwa wypełnia przesłanki odpowiedzialności karnej (art. 115 i n.)- to czyn zabroniony podlegający grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3. Podobną dolegliwość, ustawodawca wiąże z rozpowszechnianiem i publicznym zniekształcaniem przejawu działalności twórczej.

IV. Skarga do Google.

Wiemy już, że istnieją podstawy prawne umożliwiające pociągnięcie do odpowiedzialności osoby, która dopuszcza się nieuczciwej konkurencji w Internecie. Nadszedł czas, by zwrócić większą uwagę na mechanizmy umożliwiające właścicielom: domeny, znaku towarowego czy też innego oryginalnego oznaczenia wyegzekwowanie należnych im uprawnień. Wspomniane już roszczenia na ogół uruchamiają tok postępowania sądowego, a więc procedurę, która pochłania nasz czas i pieniądze.

Z uwagi na powyższe, warto zastanowić się nad złożeniem skargi do Google. To niewątpliwie skuteczne narzędzie do walki o ochronę praw firmy – umożliwia ona wyeliminowanie nieuczciwej konkurencji z wyszukiwarki Google oraz reklam adwords, a w konsekwencji, szybko i bezpłatnie rozwiązać nasz problem.

W sytuacji, gdy przedsiębiorca zauważy, że ktoś wykorzystuje jego teksty, zdjęcia na swojej stronie www lub w reklamach adwords bez stosownego upoważnienia albo w inny sposób wprowadza w błąd potencjalnych klientów, Google może wszcząć postępowanie wyjaśniające. Warto zauważyć, że samo złożenie skargi odbywa się za pośrednictwem formularza dostępnego w formie elektronicznej.Należy zauważyć, że Google ma kilka rodzai formularzy do różnego rodzaju naruszeń – prawa autorskie, reklamy adwords, nieuczciwe praktyki.

Skarżący powinien przywołać w treści zgłoszenia elementy stanu faktycznego, które przemawiają za zasadnością jego żądania. Pamiętajmy, że taki sposób dochodzenia roszczeń nie zamyka przed nami drogi do zainicjowania sporu sądowego, jednak, jak pokazuje praktyka, często czyni go zbytecznym.

Autor artykułu 

Anna Paluszkiewicz – Prawnik